sobota, 13 października 2012

Jak wam się podoba?

Od dłuższego czasu publikuję już na tym blogu różne mitologiczne historie. Chciałabym się dowiedzieć jak czytelnicy tego bloga oceniają moją twórczość i czy ciekawią ich zamieszczone tu mity. Proszę o komentarze (-;

Orion - cz. 7 - Spotkanie

Orion wkrótce zapomniał o Historii, która rozegrała się w pałacu Heliosa, bo miał wiele do zrobienia. Niestety, zemsta, którą planował spełzła na niczym, bo króla w porę ostrzeżono. Przerażony ukrył się w grobie, rozumując słusznie, że prześladowca będzie go szukał wszędzie, ale jeszcze nie wśród zmarłych. Od wartowników Orion prawdopodobnie dowiedział się jedynie, że Ojnopion wyjechał na wycieczkę.
Była to informacja bardzo niepewna, bo przecież Ojnopion, podobnie jak jego idol Eurysteusz nie cierpiał nie być w centrum wydarzeń. Ale nawet, gdyby nasz bohater powziął jakiekolwiek podejrzenia, nie udałoby mu się przedrzeć przez zwartą linię służby, tarasującą cały dziedziniec. Te przeszkody uniemożliwiły mścicielowi zemstę, która z pewnością byłaby tak straszna, że każdy idol Ojnopiona zrezygnowałby ze zbrodniczej kariery.
Ale niestety, do zemsty nie doszło, a Orion niepocieszony, udał się na Kretę, żeby się trochę rozerwać przy polowaniu.
Tam spotkał samą Artemidę, mistrzynię w łucznictwie i myślistwie, w której to dziedzinie Orion, jak wiemy, zdobył już niemałą wprawę. To niezwykłe spotkanie było jednak dla Oriona tragiczne.

Orion - cz.6 - "Historia wzruszająca, o której jeden z bohaterów nie ma pojęcia"

Oczywiście, w pałacu Heliosa nie obyło się bez wątku miłosnego. A tak mogłaby wyglądać sztuka teatralna o nieodwzajemnionej miłości zakochanej w Orionie Eos, siostrze Heliosa (nieodwzajemniona miłość i brak zgody Heliosa są prawdziwe, jednak reszta szczegółów jest wytworem mojej wyobraźni)
„Historia wzruszająca, o której jeden z bohaterów nie ma pojęcia”
Scena 1: piękny ogród, pełny kolorowych kwiatów, po alejce przechadzają się dwie osoby – Eos i Orion
Eos: Cóż cię sprowadza, młodzieńcze, w mych pałaców progi?
Orion: No cóż, miałem pewien problem. Niedoszły teść dokonał na mnie straszliwego zamachu. Od wyroczni dowiedziałem się, ze tutaj zostanie ze mnie zdjęta klątwa.
E.: Jaka to klątwa? Czy ulżyć ci mogę w jakimś cierpieniu?
O.: Nie, dziękuję. Helios już wszystko załatwił.
E.: Niezrozumiałe dla mnie słowa pojawiają się w twoich ustach. Czy możesz mi opowiedzieć całą tą historię?
O.: Skoro nalegasz… To bardzo proste. Postanowiłem poślubić pewną królewnę, a jej ojciec kazał mi wykonać bardzo trudne zadanie. Kiedy mu podołałem, on zaczął coś kręcić i odmówił zgody na ślub, na co ja się oczywiście zdenerwowałem i zagroziłem zemstą. A on niecnym podstępkiem zemścił się za niedokonaną jeszcze przez mnie zemstę i oślepił mnie w nocy. Po odkryciu tego faktu i namyśle udałem się do wyroczni, która poleciła mi przyjść tu i poprosić twojego brata o zdjęcie klątwy. I tym sposobem tu jestem.
E. (omdlewającym głosem): Więc już twe serce do innej należy…
O (rześko): Skądże, teraz, kiedy utraciłem jej posag, nie mam potrzeby się z nią żenić.
E.: A gdyby… (chwila krepującej ciszy, narasta napięcie) A gdyby znalazła się taka, która ciebie kochałaby nade wszystko, co miałaby całe komnaty pełne złota i brylantów, to oddałbyś jej serce i z nią pozostał?
Chwila ciszy, Eos patrzy wyczekująco, na alejce rozlegają się kroki
Helios: Tu jesteś, Orionie! Wszędzie cię szukałem. Czy zostałbyś jeszcze dzisiaj na bal?
O.: Nie wiem czy mogę (Helios próbuje zaprzeczać, ale Orion mówi dalej). Muszę jak najszybciej jechać do zamku Ojnopiona, żeby się zemścić. Nie wiem, czy kiedykolwiek tu wrócę.
H.: No tak, zemsta zawsze jest najważniejsza, wiem coś o tym. W takim razie chyba pojedziesz od razu, a…
E.: Ach… (mdleje)
Helios przerywa w pół słowa, pochyla się nad zemdloną siostrą, Orion stoi z boku i przygląda się z zaciekawieniem.
Scena 2: Sypialnia. Eos leży blada na łóżku, obok na przyniesionym z Sali tronie siedzi Helios
H.: Co ci przyszło do głowy, żeby mdleć przy takim znakomitym gościu?
E.: Serce moje na skutek smutku straszliwego odmówiło mi posłuszeństwa. Serce, co kołacze teraz coraz szybciej, w rytmie targającej mną miłości.
H.: Ile razy ci już mówiłem, że trzeba się przystosowywać do epoki, w której żyjemy! Ja uczę się szybko i teraz już nie rozumiem jak mówisz takimi średniowiecznymi tekstami.
E.: Toż to jam nie ze średniowiecza, jeno ze starożytności i nijak średniowiecznie mówić nie zdołam.
H.: Czekaj, czekaj, co ty przed chwilą powiedziałaś?
E.: Że średniowieczne wyrażenia wszelakie nie dla mnie…
H.: Nie, wcześniej.
E.: Że serce we mnie drga niezmiennie od miłości niespełnionej…
H.: Co?! Jeśli dobrze zrozumiałem, zakochałaś się w kimś. Czyżby w tym Orionie!
Eos z rozmarzoną miną kiwa głową, za to Helios łapie się za głowę.
H.: Nie! Nie pozwolę, żeby jakiś podejrzany typek, nie wiadomo nawet, czy nie szalony, uwodził moją siostrę! Nie waż mi się stąd ruszać, póki on nie wyjedzie! A wyjedzie na pewno bardzo szybko, już ja to załatwię!
Wychodzi z komnaty, mrucząc coś gniewnie pod nosem. Słudzy wynoszą tron.
Scena 3:Przed bramą. Powóz załadowany po brzegi, słudzy wkładają do niego ostatni kufer. Orion krząta się koło koni. Z bramy pałacu wychodzi Helios.
H.: No, Orionie, mam nadzieję, że dobrze cię wyposażyłem
O. (mruczy pod nosem): Aż za dobrze…
H.: Bardzo żałuję, że nie mogę cię ugościć dłużej, ale moja siostra Eos zachorowała na poważną chorobę i niestety, nie mogę cię zatrzymywać, żebyś się nie zaraził.
O.: Rozumiem. Przekaż jej, że życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Eos wygląda z jednego z okien sypialni i wzdycha romantycznie. Helios zerka w jej kierunku i marszczy groźnie brwi. Eos nie zwraca na to uwagi.
E.: Pomyślał o mnie… Ach, gdybym nie była w tej sypialni zamknięta…
Orion też zauważa Eos w oknie. Marszczy czoło i pyta się Heliosa.
O.: Kto tam stoi w oknie?
Helios marszczy gniewnie brwi i robi w kierunku okna wściekłą minę, po czym odwraca się do Oriona.
H.: A, to jedna z naszych służących. Myje okna. O, konie się niecierpliwią, lepiej żebyś już jechał.
O.: Masz rację.
Wsiada do powozu i macha ręką do Heliosa
O.: Żegnajcie! Pozdrów Eos!
Z okna sypialni Eos spada czerwona róża, prosto pod koła powozu. Helios wściekły smaga biczem konie, które podrywają się do biegu, wioząc ze sobą powóz, wraz ze zdumionym Orionem. Z komnaty Eos dobiega urywany szloch.
Koniec Historii
(wzruszającej, o której jeden z bohaterów nie miał pojęcia)