sobota, 13 października 2012

Orion - cz.6 - "Historia wzruszająca, o której jeden z bohaterów nie ma pojęcia"

Oczywiście, w pałacu Heliosa nie obyło się bez wątku miłosnego. A tak mogłaby wyglądać sztuka teatralna o nieodwzajemnionej miłości zakochanej w Orionie Eos, siostrze Heliosa (nieodwzajemniona miłość i brak zgody Heliosa są prawdziwe, jednak reszta szczegółów jest wytworem mojej wyobraźni)
„Historia wzruszająca, o której jeden z bohaterów nie ma pojęcia”
Scena 1: piękny ogród, pełny kolorowych kwiatów, po alejce przechadzają się dwie osoby – Eos i Orion
Eos: Cóż cię sprowadza, młodzieńcze, w mych pałaców progi?
Orion: No cóż, miałem pewien problem. Niedoszły teść dokonał na mnie straszliwego zamachu. Od wyroczni dowiedziałem się, ze tutaj zostanie ze mnie zdjęta klątwa.
E.: Jaka to klątwa? Czy ulżyć ci mogę w jakimś cierpieniu?
O.: Nie, dziękuję. Helios już wszystko załatwił.
E.: Niezrozumiałe dla mnie słowa pojawiają się w twoich ustach. Czy możesz mi opowiedzieć całą tą historię?
O.: Skoro nalegasz… To bardzo proste. Postanowiłem poślubić pewną królewnę, a jej ojciec kazał mi wykonać bardzo trudne zadanie. Kiedy mu podołałem, on zaczął coś kręcić i odmówił zgody na ślub, na co ja się oczywiście zdenerwowałem i zagroziłem zemstą. A on niecnym podstępkiem zemścił się za niedokonaną jeszcze przez mnie zemstę i oślepił mnie w nocy. Po odkryciu tego faktu i namyśle udałem się do wyroczni, która poleciła mi przyjść tu i poprosić twojego brata o zdjęcie klątwy. I tym sposobem tu jestem.
E. (omdlewającym głosem): Więc już twe serce do innej należy…
O (rześko): Skądże, teraz, kiedy utraciłem jej posag, nie mam potrzeby się z nią żenić.
E.: A gdyby… (chwila krepującej ciszy, narasta napięcie) A gdyby znalazła się taka, która ciebie kochałaby nade wszystko, co miałaby całe komnaty pełne złota i brylantów, to oddałbyś jej serce i z nią pozostał?
Chwila ciszy, Eos patrzy wyczekująco, na alejce rozlegają się kroki
Helios: Tu jesteś, Orionie! Wszędzie cię szukałem. Czy zostałbyś jeszcze dzisiaj na bal?
O.: Nie wiem czy mogę (Helios próbuje zaprzeczać, ale Orion mówi dalej). Muszę jak najszybciej jechać do zamku Ojnopiona, żeby się zemścić. Nie wiem, czy kiedykolwiek tu wrócę.
H.: No tak, zemsta zawsze jest najważniejsza, wiem coś o tym. W takim razie chyba pojedziesz od razu, a…
E.: Ach… (mdleje)
Helios przerywa w pół słowa, pochyla się nad zemdloną siostrą, Orion stoi z boku i przygląda się z zaciekawieniem.
Scena 2: Sypialnia. Eos leży blada na łóżku, obok na przyniesionym z Sali tronie siedzi Helios
H.: Co ci przyszło do głowy, żeby mdleć przy takim znakomitym gościu?
E.: Serce moje na skutek smutku straszliwego odmówiło mi posłuszeństwa. Serce, co kołacze teraz coraz szybciej, w rytmie targającej mną miłości.
H.: Ile razy ci już mówiłem, że trzeba się przystosowywać do epoki, w której żyjemy! Ja uczę się szybko i teraz już nie rozumiem jak mówisz takimi średniowiecznymi tekstami.
E.: Toż to jam nie ze średniowiecza, jeno ze starożytności i nijak średniowiecznie mówić nie zdołam.
H.: Czekaj, czekaj, co ty przed chwilą powiedziałaś?
E.: Że średniowieczne wyrażenia wszelakie nie dla mnie…
H.: Nie, wcześniej.
E.: Że serce we mnie drga niezmiennie od miłości niespełnionej…
H.: Co?! Jeśli dobrze zrozumiałem, zakochałaś się w kimś. Czyżby w tym Orionie!
Eos z rozmarzoną miną kiwa głową, za to Helios łapie się za głowę.
H.: Nie! Nie pozwolę, żeby jakiś podejrzany typek, nie wiadomo nawet, czy nie szalony, uwodził moją siostrę! Nie waż mi się stąd ruszać, póki on nie wyjedzie! A wyjedzie na pewno bardzo szybko, już ja to załatwię!
Wychodzi z komnaty, mrucząc coś gniewnie pod nosem. Słudzy wynoszą tron.
Scena 3:Przed bramą. Powóz załadowany po brzegi, słudzy wkładają do niego ostatni kufer. Orion krząta się koło koni. Z bramy pałacu wychodzi Helios.
H.: No, Orionie, mam nadzieję, że dobrze cię wyposażyłem
O. (mruczy pod nosem): Aż za dobrze…
H.: Bardzo żałuję, że nie mogę cię ugościć dłużej, ale moja siostra Eos zachorowała na poważną chorobę i niestety, nie mogę cię zatrzymywać, żebyś się nie zaraził.
O.: Rozumiem. Przekaż jej, że życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Eos wygląda z jednego z okien sypialni i wzdycha romantycznie. Helios zerka w jej kierunku i marszczy groźnie brwi. Eos nie zwraca na to uwagi.
E.: Pomyślał o mnie… Ach, gdybym nie była w tej sypialni zamknięta…
Orion też zauważa Eos w oknie. Marszczy czoło i pyta się Heliosa.
O.: Kto tam stoi w oknie?
Helios marszczy gniewnie brwi i robi w kierunku okna wściekłą minę, po czym odwraca się do Oriona.
H.: A, to jedna z naszych służących. Myje okna. O, konie się niecierpliwią, lepiej żebyś już jechał.
O.: Masz rację.
Wsiada do powozu i macha ręką do Heliosa
O.: Żegnajcie! Pozdrów Eos!
Z okna sypialni Eos spada czerwona róża, prosto pod koła powozu. Helios wściekły smaga biczem konie, które podrywają się do biegu, wioząc ze sobą powóz, wraz ze zdumionym Orionem. Z komnaty Eos dobiega urywany szloch.
Koniec Historii
(wzruszającej, o której jeden z bohaterów nie miał pojęcia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz