niedziela, 4 listopada 2012

Orion- cz.10 - koniec

Droga Afrodyto!
Rozumiem, że przez wzgląd na to, co działo się te kilka miesięcy temu nie jesteś do mnie usposobiona pozytywnie, ale ja bardzo Cię proszę, że byś dała mi dobrą radę dotyczącą tego, co mam robić.
Artemida
Droga Artemido!
Więc rada, którą Ci dałam w poprzednim liście już Ci nie wystarcza? Nie będę podlegała nikomu, zapamiętaj to sobie. Poprzednią radę dałam Ci w dobrej wierze, z dobrymi zamiarami, bo myślałam, że możemy się pogodzić, ale po tym impertynenckim liście, który od Ciebie dostałam oznajmiam Ci otwarcie: KONIEC Z NAMI!
Afrodyta
Droga Afrodyto!
Rozumiem, że nie wolno mi już kulturalnie poprosić o uprzejma odpowiedź łaskawą Panią, bo łaskawa Pani od razu się obraża, że za dużo fatygi. Ależ proszę, myślałam, że między nami to już przyjaźń, a przynajmniej pokój, ale po Pani impertynenckim liście oczekuję już tylko gorszego. Oświadczam otwarcie: KONIEC Z NAMI!
Artemida.
Drogi Aresie!
Wykonałem wyrok! Orion ZLIKWIDOWANY! Pewnie jesteś ciekawy, jak to się stało, więc opowiem wszystko od początku. Najpierw myślałem, że ten Orion to mięczak (sądząc po tym, jak strzela), więc żeby się nie trudzić, po prostu zesłałem na niego straszliwego skorpiona, większego niż słoń. Ha. Lecz niestety, skorpion nie zabił Oriona, tylko go bardzo przestraszył. Heros najpierw próbował coś zdziałać swoim mizernym łuczkiem, a potem jak zobaczył, że nic to nie daje, rzucił się do wody i odpłynął. Niestety dla mnie, ten typek był synem Posejdona i świetnie pływał. W jednej chwili był już daleko od brzegu i ani ja, ani skorpion nie mogliśmy go dorwać. Długo myślałem jak tu dokonać zemsty, aż w końcu wymyśliłem rzecz POTWORNIE sprytną. Poszedłem do Artemidy i udając rozzłoszczonego (co nie przyszło mi trudno, bo byłem bardzo bliski tego stanu) krzyknąłem:
- Jest! Jest! To on! – krzyczałem jak opętany, więc moja siostra, ciekawa co to za on, zaraz zapytała:
- Jaki on?
- Ten zbir, złodziej, typek spod ciemne gwiazdy, ten potwór Kandaon, który obraził twoją kapłankę! Zabij go, zemścij się! – Obrzucałem coś, co kołysało się po wodzie najgorszymi obelgami, co w końcu podziałało. Artemida naciągnęła cięciwę i z nienaganną precyzją (ma to po mnie) wypuściła strzałę, prosto w obiekt kołyszący się no falach.
- Brawo siostro! – wyraziłem swoje uznanie – nawet nie wiesz, jakich kłopotów się pozbyłaś!
I poszedłem sobie, mając poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Wiesz, dlaczego? Ha, nawet nie domyślasz się pewnie, że ta głowa kołysząca się na falach, to nie była głowa Kandaona, lecz głowa Oriona, który przypłynął na Kretę żeby opowiedzieć Artemidzie o swojej przygodzie. I tak zginął Orion, a zginął z ręki tej, która go kochała. Brawa dla mnie za fantastyczną intrygę!
Miła łowów bogini spod Krety,
zakochała się w Orionie niestety
a jej cała niedolla
to już wina Apolla
przez którego zabiła Oriona u brzegów Krety.
To powyżej to jest limeryk. Niedawno się nauczyłem je pisać, a już jestem mistrzem. Przecież nie szkodzi, że metrum jest nie w porządku w ostatnim wersie. Jestem bogiem i mogę reformować nawet limeryki!
Apollo
PS. Jakbyś chciał napisać odę na moją cześć, albo inny gatunek literacki, np. sonet, albo nawet fraszkę, to nie mam nic przeciwko temu.
Apollo
Droga Afrodyto!
A więc to tak? Nie musisz się wypierać, wiem wszystko. Znalazłam zwłoki Oriona na brzegu i domyśliłam się, że Apollo mnie skłonił do jego zabicia. Ale TO TY napisałaś Apollinowi, że zakochałam się w Orionie i TO TY namówiłaś go, żeby zabił Oriona moją własną ręką! Naprawdę, myślałam, ze można Ci zaufać, ale wygląda na to, że się przeliczyłam. Nie licz na to, że skończy się na zerwaniu przyjaźni i na wymuszeniu od Ciebie przeprosin. Dzeus dowie się o WSZYSTKIM i będziesz się miała z pyszna „Afrodytko”!
Artemida                                                                                                                       
Artemido!
Zrozum, ja nic nie mówiłam, a tym bardziej nie pisałam  Apollinowi. Kto jak kto, ale JA umiem dochować powierzonej mi tajemnicy. A teraz czytaj uważnie: To nie ja jestem winna! Przechwyciłam list Apolla do Aresa, z którego domyśliłam się wszystkiego. Ares przechwycił mój list do Ciebie, w którym dawałam ci radę dotyczącą Oriona. To dlatego Ty go nie dostałaś i domagałaś się ode mnie odpowiedzi. Ares wypaplał Apollinowi, że zakochałaś się w Orionie i skłonił go do zemsty. A Ty byłaś przekonana, że to ja opowiedziałam wszystko Aresowi, bo obie myślałyśmy, że tylko my znamy Twoją tajemnicę. Więc wszystkiemu winien jest Hermes, który roznosi boskie listy. Jak mi nie wierzysz, to wypytaj Aresa o to i owo.
Afrodyta

AFRODYTO! STOP DZIĘKUJĘ CI ZA WYJAŚNIENIE CAŁEJ TEJ SPRAWY STOP JUŻ SIĘ NA CIEBIE NIE GNIEWAM STOP ALE NIE MIESZAJ DO TEGO HERMESA STOP JA SAMA JUŻ MAM DOŚĆ TEJ KŁÓTNI STOP WYSTARCZY MI JAK OBSMARUJĘ ARESA STOP ARTEMIDA

ARTEMIDO STOP TEŻ RACJA STOP AFRODYTA

AFRODYTO STOP CZY KTOŚ MNIE TU O COŚ OSKARŻAŁ STOP HERMES

HERMESIE STOP NIE, NIKT STOP AFRODYTA

Drogi Aresie!
Od chwili Twoich narodzin wiedziałam, że nie można Ci ufać. Dziś przekonuję się o tym po raz kolejny. Ty wstręciuchu, przechwyciłeś list do mnie i skłoniłeś Apolla do zemsty. NIGDY Ci tego nie zapomnę. Apollo w porównaniu z Tobą to aniołek. Zobaczysz, że pożałujesz stokrotnie tego, co zrobiłeś. Dzeus dowie się o wszystkim. A ja osobiście się zemszczę, jeśli wyda na Ciebie zbyt lekki wyrok. Ostatnio słyszałam, że Dzeus zezwolił na to, żeby w razie ciężkiego przewinienia bogowie za karę przebywali okresowo w Hadesie. Bądź zdrów w Tartarze.
Artemida
Drogi Apollo!
Ty wstręciuchu, zdradziłeś Artemidzie, że to ja przechwyciłem list Afrodyty do Artemidy i że to ja nakłoniłem Cię do zemsty. Teraz czeka mnie sąd Dzeusa, okresowy pobyt w Tartarze i zemsta Artemidy na dodatek. Myślałem, że mogę Ci zaufać, ale widocznie się przeliczyłem. I nie myśl, że skończy się na zerwaniu przyjaźni i na wymuszeniu od Ciebie przeprosin. Zemszczę się po męsku jak na boga wojny przystało. Będziesz się miał z pyszna „Apollinku”!
Ares
Artemido! Afrodyto! Apollinie! Aresie! Hermesie!
Od dzisiaj nie zniosę:
·         skarg
·         skomplikowanych intryg połączonych z wątkiem miłosnym
·         jakichkolwiek listów z obraźliwymi treściami, delikatnymi aluzjami i chamskimi obelgami, nie tylko tych adresowanych do mnie
·         skarg na mojego syna Hermesa, który jest naprawdę świetnym listonoszem
·         próśb o wykonanie sprawiedliwego sądu
·         plotek, że niby zezwoliłem na to, żeby w razie ciężkiego przewinienia bogowie za karę przebywali okresowo w Hadesie
·         jakiegokolwiek powoływania się na mój autorytet w czasie kłótni, które mnie nie dotyczą
·         rzeczy, o których nic nie wiem
Zapamiętajcie to sobie dobrze.
W sprawie Oriona, to tylko z powodu mojej córki Artemidy umieszczam go na sklepieniu niebieskim w formie gwiazdozbioru. Cieszycie się?

Sama wielka kłótnia pomiędzy bogami pokazuje schyłek sławy Oriona, który nastąpił wraz z jego śmiercią. Oto nikt, oprócz Dzeusa następnego dnia nie pamięta o tragicznym morderstwie, wszyscy bogowie z lubością oddają się kłótniom miedzy sobą. Wątpię nawet, czy Artemida pomyślała o tym, żeby swojego ukochanego pogrzebać, zanim wysłała list oskarżający do Afrodyty. Tym bardziej powinniśmy pamiętać o wielkim przecież, ale zapomnianym herosie, który poległ z powodu kłótni pomiędzy bogami i zazdrości Apollina.

sobota, 3 listopada 2012

Orion - cz.9 - Listy

Kochana Artemido!
Po pierwsze, ja się już wcale nie gniewam o to, co mi zrobiłaś te kilka lat temu, chociaż trzeba przyznać, że to było bardzo niemiłe z Twojej strony. Nie gniewam się nawet o to, co mi zrobiłaś te kilka miesięcy temu, chociaż to było jeszcze bardziej wredne niż to, co mi zrobiłaś te kilka lat temu[1]. Dlatego dobrze Ci radzę, przestań się na mnie boczyć i dawać do zrozumienia nie wiadomo co. Po drugie, wcale nie musisz się martwić całą tą sprawą. Ile już razy łamano przysięgi? Za każdym razem zapominano o tym bardzo szybko. Co do Oriona, to powinien myśleć, że to on jest w Tobie zakochany, a nie odwrotnie. Musisz mu dawać do zrozumienia, że łaskawie pozwalasz mu polować razem z tobą i poczekać, aż on wyzna ci miłość. Wtedy zachowasz honor, bo nikt nie będzie Ci przecież wyrzucał, że nie chciałaś doprowadzić do jego śmierci z miłości i dlatego zgodziłaś się na małżeństwo. Jaka jestem genialna, nie?
Powodzenia w wykonywaniu mojego planu.
Afrodyta.

Drogi Apollo!
Nie uwierzysz, co zdobyłem. Ha ha ha! Udało mi się przechwycić list Afrodyty do Twojej siostry, Artemidy. I kto tu jest lepszy w przechytrzaniu Hermesa? Ale nie o to chodzi. Nie zgadniesz, czego się dowiedziałem! Zgaduj he he! Albo nie, powiem, bo już nie mogę wytrzymać z tą tajemnicą – Artemida zakochała się! ON nazywa się Orion i prawdopodobnie uwielbia polować – tyle wywnioskowałem z tego listu. Artemida zamierza go poślubić i złamać śluby dziewictwa. Pomyślałem, że Cię to zainteresuje, bo podobno bronisz honoru swojej siostrzyczki bardzo zażarcie. Nie wiem, co mnie pokusiło, żeby Ci dawać jakiekolwiek rady po tym, co mi zrobiłeś te kilka lat temu [2], ale mimo wszystko dam Ci radę: zagraj ostro i od razu wykasuj tego Oriona z gry. Jeśli oczywiście Ci przeszkadza. Pomyślałem, że moja informacja i rady mogą się przydać, ale z uwagi na to, co działo się między nami te kilka lat temu nie powiem Ci, że Artemida poluje razem z Orionem na Krecie.
Ares
Drogi Aresie!
Dziękuję Ci za rady, którymi właściwie nie powinienem się kierować (przez pamięć o tym, co działo się miedzy nami kilka lat temu) [2] Mimo wszystko jednak posłucham cię, bo pienię się za złości, jak sobie pomyślę, jak ten nieznośny typek Orion poczyna sobie z moją siostrą. Lecę na Kretę wykonać wyrok. Arghhh.
Apollo
DROGI APOLLO STOP KTO CI POWIEDZIAŁ ŻE ORION JEST NA KRECIE STOP ARES

DROGI ARESIE STOP TY MI TO POWIEDZIAŁEŚ STOP APOLLO

DROGI APOLLO STOP AHA STOP ARES



[1]Mowa o jednej z wielkich kłótni bogów, które następują w różnych odstępach czasu i z różnym natężeniem, ale przynajmniej raz na miesiąc.
[2] Tu też mowa o jednej z wielkich kłótni bogów, które następują w różnych odstępach czasu i z różnym natężeniem, ale przynajmniej raz na miesiąc.

Orion - cz.8 - Problem

List , który mogła wysłać Artemida do Afrodyty. W mitologii nie ma nic o listach, jednak problem, który się w nich znajduje jest prawdziwy.
Droga Afrodyto!
Mam problem, z którym prawdopodobnie Ty sobie poradzisz. Bynajmniej nie chcę Ci pochlebiać ani prawić komplementów, ale na tej sprawie Ty się będziesz znała najlepiej, bo w końcu jesteś boginią miłości, a tu chodzi o sprawę miłosną.
Śmiej się śmiej, pewnie sobie myślisz, jaką sprawę miłosną może mieć bogini łowów, która przysięgła wieczne dziewictwo. Gdyby ta prawa nie była poważna, nie pisałabym do Ciebie, a w tej sytuacji, jak widzisz, jestem zmuszona to zrobić. Nie będę strzępić języka, a tym bardziej niszczyć mojego pióra zbędnymi słowami, więc powiem krótko: zakochałam się w śmiertelniku. Nazywa się Orion i jest naprawdę przystojny, zręczny, silny, dowcipny, uwielbia polowania i świetnie strzela z łuku. Czyli posiada takie same zalety jak ja. Poza tym mam wrażenie, że też się we mnie zakochał. Teraz jestem w rozterce, bo przecież złożyłam ślub, że nigdy się nie wyjdę za mąż, więc będzie straszny obciach jak wszyscy się dowiedzą, że się w nim zakochałam. A Apollo będzie jak zwykle bronił honoru swojej siostrzyczki i jeszcze coś Orionowi zrobi.
Naprawdę, nie wiem co mnie wzięło, żeby Ci się zwierzać, ale mimo wszystko proszę: napisz co mam robić!
Artemida.

sobota, 13 października 2012

Jak wam się podoba?

Od dłuższego czasu publikuję już na tym blogu różne mitologiczne historie. Chciałabym się dowiedzieć jak czytelnicy tego bloga oceniają moją twórczość i czy ciekawią ich zamieszczone tu mity. Proszę o komentarze (-;

Orion - cz. 7 - Spotkanie

Orion wkrótce zapomniał o Historii, która rozegrała się w pałacu Heliosa, bo miał wiele do zrobienia. Niestety, zemsta, którą planował spełzła na niczym, bo króla w porę ostrzeżono. Przerażony ukrył się w grobie, rozumując słusznie, że prześladowca będzie go szukał wszędzie, ale jeszcze nie wśród zmarłych. Od wartowników Orion prawdopodobnie dowiedział się jedynie, że Ojnopion wyjechał na wycieczkę.
Była to informacja bardzo niepewna, bo przecież Ojnopion, podobnie jak jego idol Eurysteusz nie cierpiał nie być w centrum wydarzeń. Ale nawet, gdyby nasz bohater powziął jakiekolwiek podejrzenia, nie udałoby mu się przedrzeć przez zwartą linię służby, tarasującą cały dziedziniec. Te przeszkody uniemożliwiły mścicielowi zemstę, która z pewnością byłaby tak straszna, że każdy idol Ojnopiona zrezygnowałby ze zbrodniczej kariery.
Ale niestety, do zemsty nie doszło, a Orion niepocieszony, udał się na Kretę, żeby się trochę rozerwać przy polowaniu.
Tam spotkał samą Artemidę, mistrzynię w łucznictwie i myślistwie, w której to dziedzinie Orion, jak wiemy, zdobył już niemałą wprawę. To niezwykłe spotkanie było jednak dla Oriona tragiczne.

Orion - cz.6 - "Historia wzruszająca, o której jeden z bohaterów nie ma pojęcia"

Oczywiście, w pałacu Heliosa nie obyło się bez wątku miłosnego. A tak mogłaby wyglądać sztuka teatralna o nieodwzajemnionej miłości zakochanej w Orionie Eos, siostrze Heliosa (nieodwzajemniona miłość i brak zgody Heliosa są prawdziwe, jednak reszta szczegółów jest wytworem mojej wyobraźni)
„Historia wzruszająca, o której jeden z bohaterów nie ma pojęcia”
Scena 1: piękny ogród, pełny kolorowych kwiatów, po alejce przechadzają się dwie osoby – Eos i Orion
Eos: Cóż cię sprowadza, młodzieńcze, w mych pałaców progi?
Orion: No cóż, miałem pewien problem. Niedoszły teść dokonał na mnie straszliwego zamachu. Od wyroczni dowiedziałem się, ze tutaj zostanie ze mnie zdjęta klątwa.
E.: Jaka to klątwa? Czy ulżyć ci mogę w jakimś cierpieniu?
O.: Nie, dziękuję. Helios już wszystko załatwił.
E.: Niezrozumiałe dla mnie słowa pojawiają się w twoich ustach. Czy możesz mi opowiedzieć całą tą historię?
O.: Skoro nalegasz… To bardzo proste. Postanowiłem poślubić pewną królewnę, a jej ojciec kazał mi wykonać bardzo trudne zadanie. Kiedy mu podołałem, on zaczął coś kręcić i odmówił zgody na ślub, na co ja się oczywiście zdenerwowałem i zagroziłem zemstą. A on niecnym podstępkiem zemścił się za niedokonaną jeszcze przez mnie zemstę i oślepił mnie w nocy. Po odkryciu tego faktu i namyśle udałem się do wyroczni, która poleciła mi przyjść tu i poprosić twojego brata o zdjęcie klątwy. I tym sposobem tu jestem.
E. (omdlewającym głosem): Więc już twe serce do innej należy…
O (rześko): Skądże, teraz, kiedy utraciłem jej posag, nie mam potrzeby się z nią żenić.
E.: A gdyby… (chwila krepującej ciszy, narasta napięcie) A gdyby znalazła się taka, która ciebie kochałaby nade wszystko, co miałaby całe komnaty pełne złota i brylantów, to oddałbyś jej serce i z nią pozostał?
Chwila ciszy, Eos patrzy wyczekująco, na alejce rozlegają się kroki
Helios: Tu jesteś, Orionie! Wszędzie cię szukałem. Czy zostałbyś jeszcze dzisiaj na bal?
O.: Nie wiem czy mogę (Helios próbuje zaprzeczać, ale Orion mówi dalej). Muszę jak najszybciej jechać do zamku Ojnopiona, żeby się zemścić. Nie wiem, czy kiedykolwiek tu wrócę.
H.: No tak, zemsta zawsze jest najważniejsza, wiem coś o tym. W takim razie chyba pojedziesz od razu, a…
E.: Ach… (mdleje)
Helios przerywa w pół słowa, pochyla się nad zemdloną siostrą, Orion stoi z boku i przygląda się z zaciekawieniem.
Scena 2: Sypialnia. Eos leży blada na łóżku, obok na przyniesionym z Sali tronie siedzi Helios
H.: Co ci przyszło do głowy, żeby mdleć przy takim znakomitym gościu?
E.: Serce moje na skutek smutku straszliwego odmówiło mi posłuszeństwa. Serce, co kołacze teraz coraz szybciej, w rytmie targającej mną miłości.
H.: Ile razy ci już mówiłem, że trzeba się przystosowywać do epoki, w której żyjemy! Ja uczę się szybko i teraz już nie rozumiem jak mówisz takimi średniowiecznymi tekstami.
E.: Toż to jam nie ze średniowiecza, jeno ze starożytności i nijak średniowiecznie mówić nie zdołam.
H.: Czekaj, czekaj, co ty przed chwilą powiedziałaś?
E.: Że średniowieczne wyrażenia wszelakie nie dla mnie…
H.: Nie, wcześniej.
E.: Że serce we mnie drga niezmiennie od miłości niespełnionej…
H.: Co?! Jeśli dobrze zrozumiałem, zakochałaś się w kimś. Czyżby w tym Orionie!
Eos z rozmarzoną miną kiwa głową, za to Helios łapie się za głowę.
H.: Nie! Nie pozwolę, żeby jakiś podejrzany typek, nie wiadomo nawet, czy nie szalony, uwodził moją siostrę! Nie waż mi się stąd ruszać, póki on nie wyjedzie! A wyjedzie na pewno bardzo szybko, już ja to załatwię!
Wychodzi z komnaty, mrucząc coś gniewnie pod nosem. Słudzy wynoszą tron.
Scena 3:Przed bramą. Powóz załadowany po brzegi, słudzy wkładają do niego ostatni kufer. Orion krząta się koło koni. Z bramy pałacu wychodzi Helios.
H.: No, Orionie, mam nadzieję, że dobrze cię wyposażyłem
O. (mruczy pod nosem): Aż za dobrze…
H.: Bardzo żałuję, że nie mogę cię ugościć dłużej, ale moja siostra Eos zachorowała na poważną chorobę i niestety, nie mogę cię zatrzymywać, żebyś się nie zaraził.
O.: Rozumiem. Przekaż jej, że życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Eos wygląda z jednego z okien sypialni i wzdycha romantycznie. Helios zerka w jej kierunku i marszczy groźnie brwi. Eos nie zwraca na to uwagi.
E.: Pomyślał o mnie… Ach, gdybym nie była w tej sypialni zamknięta…
Orion też zauważa Eos w oknie. Marszczy czoło i pyta się Heliosa.
O.: Kto tam stoi w oknie?
Helios marszczy gniewnie brwi i robi w kierunku okna wściekłą minę, po czym odwraca się do Oriona.
H.: A, to jedna z naszych służących. Myje okna. O, konie się niecierpliwią, lepiej żebyś już jechał.
O.: Masz rację.
Wsiada do powozu i macha ręką do Heliosa
O.: Żegnajcie! Pozdrów Eos!
Z okna sypialni Eos spada czerwona róża, prosto pod koła powozu. Helios wściekły smaga biczem konie, które podrywają się do biegu, wioząc ze sobą powóz, wraz ze zdumionym Orionem. Z komnaty Eos dobiega urywany szloch.
Koniec Historii
(wzruszającej, o której jeden z bohaterów nie miał pojęcia)

niedziela, 23 września 2012

Orion - cz.5 - Przepowiednia

…zrezygnowany bohater zwlókł się z łóżka, by udać się do Wyroczni. Pytia spisała się świetnie, zaopatrując Oriona w nowy cel. Miał znaleźć pałac Heliosa, a w nim samego Heliosa i tam poprosić go o odzyskanie wzroku.
Wtedy w naszym bohaterze zaszła niezwykła zmiana. Odkrył w sobie tego bezradnego, ślepego w dodatku, Greka, zdanego na los i samego siebie. Widocznie nie mógł w swoim stanie ducha i ciała sam powędrować do siedziby Heliosa i postanowił posłużyć się kimś innym. Poszedł na wyspę Lemnos i porwał jednego z pracujących tam cyklopów o imieniu Kedalion. Po prostu. Kedalion, chcąc nie chcąc musiał służyć za taksówkę, podwożąc Oriona na miejsce cofnięcia klątwy. Tam cyklop z radością czmychnął do swojej kuźni, z głębokim postanowieniem, że nie wychyli z niej nosa do końca swoich dni, a herosów będzie widywał tylko w charakterze obiadu. Orion, czarny niewdzięcznik, nie dał mu nawet zapłaty za tą przysługę, więc nie dziwię się, że Kedalion nie pojawił się już w tej opowieści. Po tym incydencie heros bezczelnie udawał, że nic się nie stało i jakby nigdy nic poprosił Heliosa o odzyskanie wzroku. I jego prośba została spełniona. Po prostu.

piątek, 14 września 2012

Orion - cz.4 - Quiz

Kiedy złorzeczenia pod adresem diabelskiego Ojnopiona nic nie pomogły, zrezygnowany bohater zwlókł się z łóżka, by…
No właśnie, co zrobić? Zobaczymy, czy znacie mitologię na tyle, żeby rozwiązać quiz dotyczący dalszego rozwoju wypadków. Nie próbujcie szukać od razu odpowiedzi, bo jest doskonale zamaskowana :P
Zrezygnowany bohater zwlókł się z łóżka, by…:
a)     Zabić Ojnopiona
b)    Porwać Merope
c)     Zapytać wyrocznię o radę
d)    Porwać miecz i popełnić samobójstwo
Dam wam chwilę na zastanowienie się i przeczytanie zdania: „Każdego korci, żeby zerknąć na odpowiedź, ale ja nie zamierzam tego ułatwiać”.
 
. . .

Założę się, że dałeś odpowiedź a, która jest rzeczywiście najbardziej prawdopodobna: złakniony zemsty Orion powinien być bliższy dokonania tego brutalnego morderstwa niż czynienia jakichkolwiek innych działań. Dlaczego tak się nie stało? Możliwe odpowiedzi są dwie. Pierwsza: Po dokonaniu zemsty Ojnopion zwiał, słusznie przewidując mordercze skłonności Oriona. Druga: Ojnopion bynajmniej nie przewidział morderczych skłonności Oriona, ale sam Orion przewidział słusznie, że przebijanie mieczem przeciwnika bez możliwości zobaczenia, co się przebija mieczem jest skazane na klęskę. Mimo iż odpowiedź a nie jest prawdziwa, to jest jednak bliska prawdy i podziwiam cię, że ja wybrałeś.
Jeśli wybrałeś odpowiedź b, istotnie wczułeś się w charakter mitologii greckiej. Ale trzeba się wczuć w sytuację zarówno Oriona, jak i Merope. Nie jestem pewna, czy okaleczony, wściekły na ojca wybranki i żądny krwi wszystkich jego potomków miałby porywać średnio urodziwą, o wątpliwej zawartości mózgu, nieskłonną do pomocy, niekoniecznie zakochaną, z bogatego rodu pannę i to jeszcze bez posagu! Jednak Nieszablonowe Rozwiązania torują drogę Nowym Pomysłom, mile widzianym w środowisku Życia.
Jeśli za najtrafniejszą odpowiedź uznałeś c, to cię podziwiam, bo wybranie prawidłowej odpowiedzi wcale nie było łatwe. Jednak żeby wytypować tę odpowiedź wystarczy założyć, że Orion najpierw próbował dorwać Ojnopiona, a nie znalazłszy go zamierzał się przebić mieczem, ale ponieważ zgubił go, kiedy próbował dorwać Ojnopiona, rzucił się z powrotem na łóżko. W tej samej chwili w żądnym krwi, straszliwym Orionie zbudził się bezradny Grek, który nie widząc innego wyjścia postanowił zasięgnąć rady wyroczni. Jeśli jednak mimo wszystko przedarłeś się przez te wszystkie przeszkody i uznałeś tą odpowiedź za prawdziwą, to po raz drugi pragnę złożyć wyrazy uznania.
Jeśli wybrałeś odpowiedź d, to istotnie wczułeś się w charakter mitologii greckiej, gdzie trup ściele się gęsto. Byłoby to wprawdzie nie zaskakujące, ale cokolwiek zastanawiające, gdyby heros, w kwiecie wieku, mając całe życie, okres chwały i radości przed sobą pragnął to życie dobrowolnie ukrócić. W chwili desperacji prawdopodobnie taka myśl przeszła przez głowę dzielnego herosa, ale wrodzony rozsadek i wspaniałe widoki na przyszłość, albo po prostu brak miecza, którym mógłby się przebić doprowadziło do zaniechania tej desperackiej próby. Gratuluję ci jednak tego wyboru.
Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w quizie, dziękuję również tym, którzy najpierw chcieli, a potem im się odwidziało za dobre chęci i zachęcam wszystkich, również tych, którzy skwitowali quiz niecierpliwym machnięciem ręki i przeskoczyli od razu tutaj, do dalszej lektury.