niedziela, 4 listopada 2012

Orion- cz.10 - koniec

Droga Afrodyto!
Rozumiem, że przez wzgląd na to, co działo się te kilka miesięcy temu nie jesteś do mnie usposobiona pozytywnie, ale ja bardzo Cię proszę, że byś dała mi dobrą radę dotyczącą tego, co mam robić.
Artemida
Droga Artemido!
Więc rada, którą Ci dałam w poprzednim liście już Ci nie wystarcza? Nie będę podlegała nikomu, zapamiętaj to sobie. Poprzednią radę dałam Ci w dobrej wierze, z dobrymi zamiarami, bo myślałam, że możemy się pogodzić, ale po tym impertynenckim liście, który od Ciebie dostałam oznajmiam Ci otwarcie: KONIEC Z NAMI!
Afrodyta
Droga Afrodyto!
Rozumiem, że nie wolno mi już kulturalnie poprosić o uprzejma odpowiedź łaskawą Panią, bo łaskawa Pani od razu się obraża, że za dużo fatygi. Ależ proszę, myślałam, że między nami to już przyjaźń, a przynajmniej pokój, ale po Pani impertynenckim liście oczekuję już tylko gorszego. Oświadczam otwarcie: KONIEC Z NAMI!
Artemida.
Drogi Aresie!
Wykonałem wyrok! Orion ZLIKWIDOWANY! Pewnie jesteś ciekawy, jak to się stało, więc opowiem wszystko od początku. Najpierw myślałem, że ten Orion to mięczak (sądząc po tym, jak strzela), więc żeby się nie trudzić, po prostu zesłałem na niego straszliwego skorpiona, większego niż słoń. Ha. Lecz niestety, skorpion nie zabił Oriona, tylko go bardzo przestraszył. Heros najpierw próbował coś zdziałać swoim mizernym łuczkiem, a potem jak zobaczył, że nic to nie daje, rzucił się do wody i odpłynął. Niestety dla mnie, ten typek był synem Posejdona i świetnie pływał. W jednej chwili był już daleko od brzegu i ani ja, ani skorpion nie mogliśmy go dorwać. Długo myślałem jak tu dokonać zemsty, aż w końcu wymyśliłem rzecz POTWORNIE sprytną. Poszedłem do Artemidy i udając rozzłoszczonego (co nie przyszło mi trudno, bo byłem bardzo bliski tego stanu) krzyknąłem:
- Jest! Jest! To on! – krzyczałem jak opętany, więc moja siostra, ciekawa co to za on, zaraz zapytała:
- Jaki on?
- Ten zbir, złodziej, typek spod ciemne gwiazdy, ten potwór Kandaon, który obraził twoją kapłankę! Zabij go, zemścij się! – Obrzucałem coś, co kołysało się po wodzie najgorszymi obelgami, co w końcu podziałało. Artemida naciągnęła cięciwę i z nienaganną precyzją (ma to po mnie) wypuściła strzałę, prosto w obiekt kołyszący się no falach.
- Brawo siostro! – wyraziłem swoje uznanie – nawet nie wiesz, jakich kłopotów się pozbyłaś!
I poszedłem sobie, mając poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Wiesz, dlaczego? Ha, nawet nie domyślasz się pewnie, że ta głowa kołysząca się na falach, to nie była głowa Kandaona, lecz głowa Oriona, który przypłynął na Kretę żeby opowiedzieć Artemidzie o swojej przygodzie. I tak zginął Orion, a zginął z ręki tej, która go kochała. Brawa dla mnie za fantastyczną intrygę!
Miła łowów bogini spod Krety,
zakochała się w Orionie niestety
a jej cała niedolla
to już wina Apolla
przez którego zabiła Oriona u brzegów Krety.
To powyżej to jest limeryk. Niedawno się nauczyłem je pisać, a już jestem mistrzem. Przecież nie szkodzi, że metrum jest nie w porządku w ostatnim wersie. Jestem bogiem i mogę reformować nawet limeryki!
Apollo
PS. Jakbyś chciał napisać odę na moją cześć, albo inny gatunek literacki, np. sonet, albo nawet fraszkę, to nie mam nic przeciwko temu.
Apollo
Droga Afrodyto!
A więc to tak? Nie musisz się wypierać, wiem wszystko. Znalazłam zwłoki Oriona na brzegu i domyśliłam się, że Apollo mnie skłonił do jego zabicia. Ale TO TY napisałaś Apollinowi, że zakochałam się w Orionie i TO TY namówiłaś go, żeby zabił Oriona moją własną ręką! Naprawdę, myślałam, ze można Ci zaufać, ale wygląda na to, że się przeliczyłam. Nie licz na to, że skończy się na zerwaniu przyjaźni i na wymuszeniu od Ciebie przeprosin. Dzeus dowie się o WSZYSTKIM i będziesz się miała z pyszna „Afrodytko”!
Artemida                                                                                                                       
Artemido!
Zrozum, ja nic nie mówiłam, a tym bardziej nie pisałam  Apollinowi. Kto jak kto, ale JA umiem dochować powierzonej mi tajemnicy. A teraz czytaj uważnie: To nie ja jestem winna! Przechwyciłam list Apolla do Aresa, z którego domyśliłam się wszystkiego. Ares przechwycił mój list do Ciebie, w którym dawałam ci radę dotyczącą Oriona. To dlatego Ty go nie dostałaś i domagałaś się ode mnie odpowiedzi. Ares wypaplał Apollinowi, że zakochałaś się w Orionie i skłonił go do zemsty. A Ty byłaś przekonana, że to ja opowiedziałam wszystko Aresowi, bo obie myślałyśmy, że tylko my znamy Twoją tajemnicę. Więc wszystkiemu winien jest Hermes, który roznosi boskie listy. Jak mi nie wierzysz, to wypytaj Aresa o to i owo.
Afrodyta

AFRODYTO! STOP DZIĘKUJĘ CI ZA WYJAŚNIENIE CAŁEJ TEJ SPRAWY STOP JUŻ SIĘ NA CIEBIE NIE GNIEWAM STOP ALE NIE MIESZAJ DO TEGO HERMESA STOP JA SAMA JUŻ MAM DOŚĆ TEJ KŁÓTNI STOP WYSTARCZY MI JAK OBSMARUJĘ ARESA STOP ARTEMIDA

ARTEMIDO STOP TEŻ RACJA STOP AFRODYTA

AFRODYTO STOP CZY KTOŚ MNIE TU O COŚ OSKARŻAŁ STOP HERMES

HERMESIE STOP NIE, NIKT STOP AFRODYTA

Drogi Aresie!
Od chwili Twoich narodzin wiedziałam, że nie można Ci ufać. Dziś przekonuję się o tym po raz kolejny. Ty wstręciuchu, przechwyciłeś list do mnie i skłoniłeś Apolla do zemsty. NIGDY Ci tego nie zapomnę. Apollo w porównaniu z Tobą to aniołek. Zobaczysz, że pożałujesz stokrotnie tego, co zrobiłeś. Dzeus dowie się o wszystkim. A ja osobiście się zemszczę, jeśli wyda na Ciebie zbyt lekki wyrok. Ostatnio słyszałam, że Dzeus zezwolił na to, żeby w razie ciężkiego przewinienia bogowie za karę przebywali okresowo w Hadesie. Bądź zdrów w Tartarze.
Artemida
Drogi Apollo!
Ty wstręciuchu, zdradziłeś Artemidzie, że to ja przechwyciłem list Afrodyty do Artemidy i że to ja nakłoniłem Cię do zemsty. Teraz czeka mnie sąd Dzeusa, okresowy pobyt w Tartarze i zemsta Artemidy na dodatek. Myślałem, że mogę Ci zaufać, ale widocznie się przeliczyłem. I nie myśl, że skończy się na zerwaniu przyjaźni i na wymuszeniu od Ciebie przeprosin. Zemszczę się po męsku jak na boga wojny przystało. Będziesz się miał z pyszna „Apollinku”!
Ares
Artemido! Afrodyto! Apollinie! Aresie! Hermesie!
Od dzisiaj nie zniosę:
·         skarg
·         skomplikowanych intryg połączonych z wątkiem miłosnym
·         jakichkolwiek listów z obraźliwymi treściami, delikatnymi aluzjami i chamskimi obelgami, nie tylko tych adresowanych do mnie
·         skarg na mojego syna Hermesa, który jest naprawdę świetnym listonoszem
·         próśb o wykonanie sprawiedliwego sądu
·         plotek, że niby zezwoliłem na to, żeby w razie ciężkiego przewinienia bogowie za karę przebywali okresowo w Hadesie
·         jakiegokolwiek powoływania się na mój autorytet w czasie kłótni, które mnie nie dotyczą
·         rzeczy, o których nic nie wiem
Zapamiętajcie to sobie dobrze.
W sprawie Oriona, to tylko z powodu mojej córki Artemidy umieszczam go na sklepieniu niebieskim w formie gwiazdozbioru. Cieszycie się?

Sama wielka kłótnia pomiędzy bogami pokazuje schyłek sławy Oriona, który nastąpił wraz z jego śmiercią. Oto nikt, oprócz Dzeusa następnego dnia nie pamięta o tragicznym morderstwie, wszyscy bogowie z lubością oddają się kłótniom miedzy sobą. Wątpię nawet, czy Artemida pomyślała o tym, żeby swojego ukochanego pogrzebać, zanim wysłała list oskarżający do Afrodyty. Tym bardziej powinniśmy pamiętać o wielkim przecież, ale zapomnianym herosie, który poległ z powodu kłótni pomiędzy bogami i zazdrości Apollina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz