poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Deukalion i Pyrra - cz.1 - Przyczyna



Pewnego dnia Dzeus wstał z łóżka i powiedział: „Należy mi się jakaś rozrywka”.
Nikt nie mógł nic wymyślić, więc Dzeus popatrzył sobie z nudów na ziemię i aż go zamurowało. CO oni tam porobili? Przerażony Dzeus zobaczył prężnie rozwijający się handel, filozofów odrzucających w rozważaniach teorię o istnieniu bogów, pasterzy wygadujących przy piwie smutną prawdę o Dzeusie Niedoścignionym Wzorze We Własnej Majestatycznej Osobie…
TAK NIE MOŻE BYĆ!!!

Wrzasnął, czerwony z wściekłości – Bluźnierstwo, zniewaga osobista i obraza majestatu w jednym! – Tak się rozpędził, że trudno było mu się sprzeciwić, więc bogowie dla świętego spokoju przyznali mu rację i siedzieli cicho, kiedy Dzeus postanowił zatopić potopem ten grzeszny świat. Zresztą do jego częstych wybuchów złości byli przyzwyczajeni i nie brali jego gadania na poważnie. Ale kiedy nagle zaczął padać deszcz, z każdą chwilą przybierając na sile, zaczęli się niepokoić.
 - Chcesz zniszczyć wszystkich ludzi? A kto będzie uprawiał rośliny? Spytała Demeter. (teoretycznie powinnam się nie wtrącać, ale odpowiem na retoryczne pytanie Demeter: ROŚLINY W NATURALNYCH WARUNKACH UPRAWIAJĄ SIĘ SAME! – żeby ktoś taki się na tym nie znał)
- Stracę swoje stanowisko – denerwowała się Hestia
- Nie będzie żadnych krwawych wojen – zorientował się Ares O Bardzo Małym rozumku
- Nie będzie romantycznych historii miłosnych ani pięknych śmiertelniczek – próbowała wyperswadować to Dzeusowi Afrodyta.
Dzeus zreflektował się dopiero na ten ostatni argument, ale udawał, że nic go nie obchodzi, po królewsku wzruszając ramionami i mruknął: - Ale proszę was bardzo, kogoś można uratować
ALE KOGO? – każdy z bogów miał innego faworyta i doszło do sprzeczki, którą przerwała Atena:
- Najlepiej będzie, żeby to byli jacyś neutralni staruszkowie, bo nie będzie wojny tak od razu – powiedziała, zerkając na Aresa, który głosował za uratowaniem 300 wściekłych Spartan, ale został przegłosowany, więc, korzystając z okazji obraził się na nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz