sobota, 25 sierpnia 2012

Filemon i Baucis



Filemon i Baucis nie byli bogami, bo nie pozwoliłby im na to zbyt łagodny charakter. Tak to bywa, że ci, którzy są mili i wyrozumiali nie zrobią kariery w mitologii. Chyba, że są ubogimi staruszkami żyjącymi tylko dla morału. Tacy właśnie byli Filemon i Baucis – stare, dobre małżeństwo, niosące swą gościnnością ukojenie strudzonym wędrowcom. Rozbawiony los postawił ich chatkę na końcu pewnego miasta, które zdecydowanie nie słynęło z gościnności., więc dwoje ubogich staruszków stanowiło remedium dla wściekłego, jeśli nadchodził od strony miasta i strudzonego wędrowca.
Wszystko to wydaje się bardzo sztuczne – niegodziwi mieszkańcy miasta jako przeciwieństwo dobrych i pobożnych staruszków. W takim świetle całkowicie zrozumiała staje się wizyta dwóch bogów incognito – Dzeusa i Hermesa. Swoją drogą, skoro bogowie byli wszystkowiedzący i wszystkowidzący, to po co muszą się jeszcze fatygować do chatki Filemona i Baucis? Odpowiedź brzmi: tylko dla morału. Jednak dobrze zrobili przebierając się za ubogich wędrowców. To od razu podziałało. Sądzę, że gdyby pojawili się jako książęta, zostaliby przyjęci z mniejszym entuzjazmem. Ale strudzony wędrowiec – to coś innego. Nie należy tracić w jego oczach, bo wiadomo – książę to zwykle głupi, nadużywający władzy bałwan, ale nigdy nie wiadomo, kto się przebrał za ubogiego wędrowca. Na konto tej polityki Filemon uwijał się jak w ukropie, starając się, by gościom nic nie brakowało, a Baucis, z wyćwiczoną, pełną bólu twarzą zapewniała ze łzami w oczach przebranym bogom, że pragnęłaby przez miesiąc nic nie jeść, byleby gościom dać jak najwięcej strawy. Wszystkowidzący bogowie dali się nabrać na tę maskaradę i staruszkowie osiągnęli to, co chcieli. Złe, okrutne i obłudne miasto wraz z jego złymi, okrutnymi mieszkańcami zostało zatopione, a mieszkańcy zamienieni w pyszne, pożywne i łatwe do schwytania ryby, a łagodni i pobożni staruszkowie dostali wspaniały pałac i mnóstwo forsy.
Nareszcie nie musieli nikogo udawać. Bogowie przyszli, poszli, zostawili drogi pałac i się od nich odczepili. A staruszkowie potem żyli długo i szczęśliwie…
Jeśli zapytacie nauczycieli, co myślą o historii Filemona i Baucis, to najpierw będą się wykręcać od odpowiedzi, a jak im przypomnicie, o czym to było, to powiedzą, że to bardzo ładna i wzruszająca historia. Ten, kto chce zobaczyć ją w tym świetle, niech przeczyta sobie tą historię w „Opowieściach z zaczarowanego lasu” Nathaniela Hawthorne’a. Nie obrażę się, jeśli zgodzicie się z tamta wersją. Każdy może, a wręcz powinien mieć własny pogląd na każdą sprawę.
Jeśli cię gość nie obchodzi,
zamienić cię w rybę mu nie zaszkodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz